Oh, you can't hear me cry
See my dreams all die
From where you're standing
On your own.
Dźwięki wydobywające się z głośników radia, dawały chwilę ukojenia, a spokojny głos Ben'a Cocks'a, przyjemnie koił moje uszy, pozwalając zatopić się w własnych myślach. Piosenka tę poznałam, gdy dowiedziałam się rok temu o rozwodzie rodziców, co kompletnie wybiło mnie po raz kolejny z rytmu życia. Ten dzień był jednym z tych dni, których nie chciałam pamiętać. Nie myślałam nigdy, o tym, że moi rodzice mogliby przestać się kochać. Było to dla mnie nierealne, ale kiedy się o tym dowiedziałam, załamałam się. Nie chciałam po raz drugi przechodzić tego samego. Pragnęłam być szczęśliwa. Od małego byli dla mnie wzorem małżeństwa, które bardzo sobie ceniłam. Widocznie nawet taka wspaniała miłość odchodzi, tak jak przyjaźń. See my dreams all die
From where you're standing
On your own.
Oparłam głowę o zagłówek fotela, przymykając oczy i stukając palcami w rytm piosenki o udo. Zbłąkane kosmyki włosów odgarnęłam za ucho, a lekko wilgotne dłonie wytarłam w siedzenie. Od godziny wraz z moim bratem oraz przyjaciółką, poruszamy się autem jak ślimaki, przez wypadek, który odbył się kilka kilometrów przed nami. Z informacji, które udzielali sobie wzajemnie kierowcy, wynikało, że młoda kobieta została potrącona przez auto na pasach i jej stan jest stabilny. Mężczyzna, który kierował owym pojazdem, był pod wpływem alkoholu. Facet był bezmyślny, że nie domyślił się, co może się stać po wypiciu procentowego trunku. Ale kto w stanie upojenia myśli racjonalnie? Popełniamy różne głupstwa, ale nic nie usprawiedliwiało tej osoby o popełnionym przestępstwie. Myśl, że niewinna niczemu kobieta mogła umrzeć, przyprawiła mnie o niezbędne dreszcze. Sytuacja, w której się znalazłam wraz z Lucasem i Victorią, nie była dla nas w żadnym przypadku przyjemna. Pogoda robiła się coraz bardziej słoneczna, a w pojeździe brata, który był dość starym autem, robiło się coraz cieplej, a fakt, że klimatyzacja była rozwalona, a korek, który utworzył się podczas nieprzyjemnego wydarzenia, był niewyobrażalnie ogromny, przyprawiało nas o ponure humory.
- Nienawidzę
dzisiejszego dnia i tego grata- burknęła dziewczyna na tyle głośno, aby mój
brat, który bardzo kocha swoje stare auto, usłyszał. Wiedziałam, że jeżeli
odpowie coś głupiego, to zacznie się awantura, a to w ich wypadku jest bardzo
częstym zjawiskiem. Mieszkanie z nimi pod jednym dachem podczas naszego pobytu
w stolicy, było istną katorgą. Rzucali sobie wzajemnie kąśliwe uwagi, wyzywali i wyśmiewali się ze swoich upodobań.
- Kobieto,
cały czas narzekasz, jakby to wszystko było moją winą. Mam dość twojego
zrzędzenia. Zamkniesz się, albo możesz zacząć szukasz innego transportu- brat
widocznie był już zirytowany postawą mojej przyjaciółki. Brązowe włosy zmierzwił lewą ręką, robiąc tak zwany artystyczny nieład. Z Lucasem nie jesteśmy do siebie aż tak bardzo podobni. On ma brązowe oczy, a ja zielone. Z wyglądu przypomina mi strasznie ojca, za którym cholernie tęsknie, mimo, że nie przyznaję się temu na głos. Usłyszałam głośne westchnięcie przyjaciółki. Victoria zazwyczaj
taka jest, że jak nie szło, tak jak po jej myśli, to mogła godzinami nawijać, a jęków i
narzekań nie było końca. Bądź co bądź, naprawdę pragnęłam obejść się dzisiaj bez zbędnych kłótni,
których mam na dłuższą metę dość. Tydzień z nimi i przyjaciółmi Lucasa, który
miał polegać przede wszystkim na imprezach, skończył się również na
obijaniu się przed telewizorem. Zdecydowanie nie tak wyobrażaliśmy sobie spędzanie czasu, ale mimo wszystko, było dobrze. Na początku byłam cholernie uparta co do tego wyjazdu. Jednak stwierdziłam, że powinnam cieszyć się życiem, bo tak łatwo można je w tych czasach stracić. Może obawiałam się kogo tam spotkam? Widząc jego twarz na plakatach, wielkich panoramach, czułam się nieswojo. Tak jakby obserwował mój każdy ruch, a nawet oddech. Mimo iż zdawałam sobie z tego sprawę, że to tylko moja bujna wyobraźnia, to i tak nie dawało mi spokoju. Zachowywałam się jak paranoiczka, uciekając wzrokiem wszędzie gdzie popadnie, byleby nie na jego uśmiechniętą twarz. Musiałam wyglądać co najmniej dziwnie, kiedy zakrywałam sobie całą twarz włosami. Kilka razy zostałam uderzona w ramię przez Victorię, której pewnie wstyd było za moje zachowanie. Nic nie mogłam na to poradzić. Ona po części tego nie rozumiała. Nie zdawała sobie sprawy jaki ból mi sprawiał jego widok, a na fakt, że był praktycznie wszędzie, miałam ochotę rozpłakać się jak małe dziecko. Z jednej strony chciałam być silna i w końcu sobie jego odpuścić, a z drugiej wykrzyczeć wszystko co mnie ogarniało w środku. Zastanawiało mnie tylko jedno. Czy naprawdę o mnie zapomniał? Wiem, że jest obrzydliwie sławny oraz bogaty, o czym świadczyć mógł jego dom , ale skoro tyle lat się przyjaźniliśmy, to musiało, to dla niego coś znaczyć. Może się mylę i tylko ja dalej rozdrapuję rany? Dziękowałam w duchu Bogu, za dwójkę kochających mnie ludzi. Lucas i Victoria mimo iż mają całkiem inne charaktery, to potrafią się zgrać. Dla niektórych mogło być dziwne, że przyjaźnie się z bratem, ale szczerze miałam gdzieś innych. Westchnęłam głośno, próbując zmienić moją pozycję na lepszą. Tyłek zaczął już mnie pobolewać, ale z ulgą mogłam stwierdzić, że poruszamy się coraz szybciej.
- Muszę do toalety – usłyszałam głos za moimi
plecami. Spojrzałam w kierunku brata, a on totalnie niewzruszony gadaniem
Victorii, jechał dalej. Dziewczyna zaczęła pokazywać ręką w kierunku pobliskiej
stacji, informując nas, że tu ma się zatrzymać. Mój brat kompletnie nie zwracał
na nią uwagi, pewnie przez to, że obraziła jego auto. Mimo, że ten pojazd nie było
jakiś rewelacyjny, a model był dość stary, to mój brat nie zwracał na to
uwagi. Sam zarobił pieniądze na kupno tego auta z czego był cholernie dumny, a
słysząc jak ktoś obraża jego ‘niunię’, wprawiało go w złość. Dziewczyna nie
podając się zaczęła machać po raz drugi ręką, że ma się na tej stacji
zatrzymać, natomiast on totalnie ją olewał. Usłyszałam cicho słowo ‘palant’, na co zaczęłam chichotać. Spojrzał na mnie brązowymi tęczówkami, ale zbyłam go ręką.
- Zatrzymaj się w jakiejś knajpie. Długo staliśmy w tym korku i przydałoby się rozruszać ciało. W dodatku jestem strasznie głodna, a tyłek mi odpada- teatralnie masowałam brzuch pokazując mu, jak bardzo domaga się jedzenia.
Wzrokiem skanowałam ludzi siedzących w barze u 'Joe'a'. Nie zdziwił mnie widok obleśnych, grubych motocyklistów, którzy klepali po pośladkach kelnerki i bezczelnie zaglądali w ich biust. One nawet nie zakazywały im takiego zachowania, albo może już do tego przywykły? Zniesmaczona odwróciłam wzrok na swoje dłonie, ukradkiem spoglądając na Lucasa, który nieudolnie próbował flirtować z barmanką, gdy nalewała do kufli piwo. Zaśmiałam się, gdy powiedział do niej jeden z tandetniejszych tekstów świata. Lucas zaczął się drapać za karkiem z zażenowania i wstydu, które było widać przez zaczerwienione policzki. Musiałam przyłożyć rękę do ust, żeby zaprzestać mojego histerycznego śmiechu. Ten widok był przekomiczny. Serwetką wytarłam kąciki oczu do których napłynęły mi łzy. Chłopak ciskał morderczym wzrokiem w moją postać, a ja niewzruszona tym, z dużym uśmiechem wytknęłam mu język. Byłam rozbawiona jego zachowaniem. Po chwili przyniósł dwa kufle napoju procentowego dla mnie i Victorii, która obecnie poprawiała swój wygląd przed lustrem w łazience.
- Dobrze, że umiem pływać, bo utonąłbym w twoich oczach- grubiańskim tonem zaczęłam jego naśladować , wybuchając po raz kolejny niepohamowanym śmiechem. Myślałam, że już nikt nie używa takich tekstów na podryw, ale widocznie Lucas jest inny. Chciałam dalej wyśmiewać się z niego, ale przerwał mi jego głos.
-Skończ- rzucił szybko ze złością, bawiąc się solniczką. Był ewidentnie wkurzony swoją głupotą. Ta dziewczyna naprawdę była ładna. Czarne włosy miała spięte w koka, a brązowe oczy delikatnie miała podkreślone tuszem. Ze strojem może nie było jakiejś rewelacji, bo miała na sobie czarne rurki oraz białą koszulkę z nazwą nieznanego dla mnie zespołu, ale widać było, że jest miłą osobą. Ale pozory mogą mylić, nie? Na chwilę obecną za żadne skarby świata, nie chciałam poznawać nowych osób.To jest tak, jakbym się bała nawiązywać nowe kontakty. Zdarzało się, że rozmawiałam na luzie, ale wtedy musiałam być nieźle wstawiona, albo pogadanka była krótka.
-Co ma skończyć?- ni stąd ni zowąd przede mną pojawiła się postać przyjaciółki, która z pewną nonszalancją zajęła obok mnie wolne miejsce, poprawiając swoją fryzurę, która i tak wyglądała perfekcyjnie. Po chwili barmanka przyniosła nam trzy porcje frytek, na co Lucas wysłał jej niemrawy uśmiech. Pewnie w duchu modląc się, żeby nie wyszedł na jeszcze większego pajaca. Skinęłam głową do dziewczyny na znak, że dziękuję i wzięłam gorącą frytkę, mocząc ją w ketchupie.
-Nasz Lucas, zbłaźnił się przed tą barmanką- pokazałam głową w stronę oddalającej się dziewczyny. Przyjaciółka odwróciła się jak na rozkaz, przyglądając się jej ze skupieniem. Chociaż nie widziałam teraz twarzy brata, to wiedziałam, że przewraca oczami.
-To całkiem w jego stylu- kąśliwe odpowiedziała brunetka, wykrzywiając usta w aroganckim uśmiechu.- Co żałosnego zrobiłeś?
Opowiedział jej z szczegółami całą historię, a dziewczyna zaczęła mu dogryzać, mówiąc jaki on jest niedojrzały. Lucas jest od nas dwa lata starszy, ale zachowanie jego jest na poziomie nastolatka, co wynikało z sytuacji przed chwilą. W dłonie chwyciłam kufel, upijając kilka łyków zimnego piwa.
Widząc tabliczkę z napisem 'Holmes Chapel", ucieszyłam się. Byłam strasznie zmęczona tą długotrwałą podróżą. Pragnęłam położyć się na łóżku i odlecieć w błogą, krainę snów, której w tym momencie tak bardzo potrzebowałam. Odstawiliśmy Victorię pod jej domem, uprzednio żegnając się i ruszyliśmy dalej w stronę naszego domu. Gdy zatrzymaliśmy się, zobaczyłam na naszym podjeździe srebrny samochód, którego prędzej nigdy nie widziałam. Popatrzyłam w stronę Lucasa, który nie wydawał się wcale zdziwiony. Szybko wyszłam, zatrzaskując zbyt mocno drzwi, bo auto całe się zatrzęsło. Kiedy byłam coraz bliżej, to serce biło mi jak szalone. Chociaż wydawało mi się moje zachowanie z lekka szalone, bo co mogę tam zastać? Koleżankę mamy, które umówiły się razem na kawę? Miałam jednak to cholerne uczucie, że zaraz, to co tam zastanę, nie będzie dla mnie przyjemne. Weszłam po cichu do domu, oddech uwiązł w gardle,a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Dzisiaj już na pewno nie zasnę.
And i feel so cold
This house no longer
Feels like home
- Zatrzymaj się w jakiejś knajpie. Długo staliśmy w tym korku i przydałoby się rozruszać ciało. W dodatku jestem strasznie głodna, a tyłek mi odpada- teatralnie masowałam brzuch pokazując mu, jak bardzo domaga się jedzenia.
Wzrokiem skanowałam ludzi siedzących w barze u 'Joe'a'. Nie zdziwił mnie widok obleśnych, grubych motocyklistów, którzy klepali po pośladkach kelnerki i bezczelnie zaglądali w ich biust. One nawet nie zakazywały im takiego zachowania, albo może już do tego przywykły? Zniesmaczona odwróciłam wzrok na swoje dłonie, ukradkiem spoglądając na Lucasa, który nieudolnie próbował flirtować z barmanką, gdy nalewała do kufli piwo. Zaśmiałam się, gdy powiedział do niej jeden z tandetniejszych tekstów świata. Lucas zaczął się drapać za karkiem z zażenowania i wstydu, które było widać przez zaczerwienione policzki. Musiałam przyłożyć rękę do ust, żeby zaprzestać mojego histerycznego śmiechu. Ten widok był przekomiczny. Serwetką wytarłam kąciki oczu do których napłynęły mi łzy. Chłopak ciskał morderczym wzrokiem w moją postać, a ja niewzruszona tym, z dużym uśmiechem wytknęłam mu język. Byłam rozbawiona jego zachowaniem. Po chwili przyniósł dwa kufle napoju procentowego dla mnie i Victorii, która obecnie poprawiała swój wygląd przed lustrem w łazience.
- Dobrze, że umiem pływać, bo utonąłbym w twoich oczach- grubiańskim tonem zaczęłam jego naśladować , wybuchając po raz kolejny niepohamowanym śmiechem. Myślałam, że już nikt nie używa takich tekstów na podryw, ale widocznie Lucas jest inny. Chciałam dalej wyśmiewać się z niego, ale przerwał mi jego głos.
-Skończ- rzucił szybko ze złością, bawiąc się solniczką. Był ewidentnie wkurzony swoją głupotą. Ta dziewczyna naprawdę była ładna. Czarne włosy miała spięte w koka, a brązowe oczy delikatnie miała podkreślone tuszem. Ze strojem może nie było jakiejś rewelacji, bo miała na sobie czarne rurki oraz białą koszulkę z nazwą nieznanego dla mnie zespołu, ale widać było, że jest miłą osobą. Ale pozory mogą mylić, nie? Na chwilę obecną za żadne skarby świata, nie chciałam poznawać nowych osób.To jest tak, jakbym się bała nawiązywać nowe kontakty. Zdarzało się, że rozmawiałam na luzie, ale wtedy musiałam być nieźle wstawiona, albo pogadanka była krótka.
-Co ma skończyć?- ni stąd ni zowąd przede mną pojawiła się postać przyjaciółki, która z pewną nonszalancją zajęła obok mnie wolne miejsce, poprawiając swoją fryzurę, która i tak wyglądała perfekcyjnie. Po chwili barmanka przyniosła nam trzy porcje frytek, na co Lucas wysłał jej niemrawy uśmiech. Pewnie w duchu modląc się, żeby nie wyszedł na jeszcze większego pajaca. Skinęłam głową do dziewczyny na znak, że dziękuję i wzięłam gorącą frytkę, mocząc ją w ketchupie.
-Nasz Lucas, zbłaźnił się przed tą barmanką- pokazałam głową w stronę oddalającej się dziewczyny. Przyjaciółka odwróciła się jak na rozkaz, przyglądając się jej ze skupieniem. Chociaż nie widziałam teraz twarzy brata, to wiedziałam, że przewraca oczami.
-To całkiem w jego stylu- kąśliwe odpowiedziała brunetka, wykrzywiając usta w aroganckim uśmiechu.- Co żałosnego zrobiłeś?
Opowiedział jej z szczegółami całą historię, a dziewczyna zaczęła mu dogryzać, mówiąc jaki on jest niedojrzały. Lucas jest od nas dwa lata starszy, ale zachowanie jego jest na poziomie nastolatka, co wynikało z sytuacji przed chwilą. W dłonie chwyciłam kufel, upijając kilka łyków zimnego piwa.
Widząc tabliczkę z napisem 'Holmes Chapel", ucieszyłam się. Byłam strasznie zmęczona tą długotrwałą podróżą. Pragnęłam położyć się na łóżku i odlecieć w błogą, krainę snów, której w tym momencie tak bardzo potrzebowałam. Odstawiliśmy Victorię pod jej domem, uprzednio żegnając się i ruszyliśmy dalej w stronę naszego domu. Gdy zatrzymaliśmy się, zobaczyłam na naszym podjeździe srebrny samochód, którego prędzej nigdy nie widziałam. Popatrzyłam w stronę Lucasa, który nie wydawał się wcale zdziwiony. Szybko wyszłam, zatrzaskując zbyt mocno drzwi, bo auto całe się zatrzęsło. Kiedy byłam coraz bliżej, to serce biło mi jak szalone. Chociaż wydawało mi się moje zachowanie z lekka szalone, bo co mogę tam zastać? Koleżankę mamy, które umówiły się razem na kawę? Miałam jednak to cholerne uczucie, że zaraz, to co tam zastanę, nie będzie dla mnie przyjemne. Weszłam po cichu do domu, oddech uwiązł w gardle,a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Dzisiaj już na pewno nie zasnę.
And i feel so cold
This house no longer
Feels like home
________________________________________________________________________
No to mamy rozdział 1! Chciałam wam wszystkim podziękować za
miłe słowa pod prologiem. Jesteście kochani!
Miałam problem z zaczęciem tego rozdziału, więc nie wiem,
czy się wam spodoba. Miałam trochę inną koncepcję, ale jakoś mi nie wyszło. Co
sądzicie o Shannon, Victorii i Lucasie? Jak myślicie co zobaczyła Shannon w
domu? Piszcie w komentarzach!
Do następnego!
PS. Zaktualizowałam bohaterów, więc możecie się im bardziej
przyjrzeć. Jeżeli chcecie być informowani, to proszę o zostawienie w komentarzu
swojej nazwy na tt. :)